Na 16 i pół minuty specjalnie do Warszawy! – warto? MentalRunner na Biegu Konstytucji 3 maja.
Zacznę od cytatu:
?Są w życiu rzeczy, które ?warto? i są w życiu rzeczy, które ?się opłaca??i nie zawsze to, co warto się opłaca? i nie zawsze się opłaca to, co warto; ale warto, bo spełnione marzenia nie mają ceny!” – prof. Bartoszewski
Tak mogę podsumować mój drugi weekendowy wyjazd z rzędu do Warszawy. Tylko, że tym razem wracałem ze spełnionym marzeniem, zrealizowanym celem. Ale zacznijmy od początku 🙂
Pobudka o 05:30. Wyjazd 2 maja 1.5h autem do Poznania, 5.5h w Polskim Busie do Warszawy. Przyjazd o 14 na miejsce. Obiad, spacer po Ogrodzie Saskim, Starym Mieście i Krakowskim Przedmieściu. Kolacja i dobranoc. Pobudka 07:30, śniadanie w McDonald?zie: hamburger, cheesburger i frytki do tego?żartuje! 😀 ? Pieczywo na zakwasie z pastą łososiową, pieczywo zbożowe z dżemem truskawkowym 🙂 Jestem gotów do wyjścia. Do startu z hostelu niecałe 3km. Truchtem po odbiór pakietu. 10:25 rozgrzewka ? tradycyjnie: sprawność, skipy, przebieżki i rozciąganie lekko ponad 2 km. Biegnę na linię startu. Na starcie chwila wyciszenie. Czuję, że jestem tu i teraz. Uśmiech na twarzy (dobry znak) mimo świadomości, że jedyna okazja na poprawę życiówki na 5km wypad dziś! Czuję się pewnie, czuję luz.
11:00 Bumm! Wystartował XXV Bieg Konstytucji 3 maja. Ponad 3,5 tys. osób na trasie! Po wystrzale jak zawsze pierwszy dialog nawiązałem z moim MentalRunner’em, z którym dyskusje są często jednymi na trasie biegu 🙂 Ktoś może pomyśleć: ?co za paradoks 3,5 tys. osób w biegu, a pogadać możesz tylko sam ze sobą? Nic w tym złego. Ja czekam na tę chwilę, bo często dowiaduję się kim jestem i na ile mnie stać 😉
1km – 3:10/km trzymam grupę, czuję się dobrze. MentalRunner: powtarza: ?znasz to uczucie, to Twój dzień?! 2 km – lekko wieje, ale prę na 8 pozycji po 3:14/km czuję się świetnie ? choć niekomfortowo, ale lubię ten stan ;).3 km – podbieg na Agrykolę i moja reakcja: ?WOW!, to ten podbieg jest taki mocny!?? Tfu?MentalRunner mówi: jedziemy Bartek, mocno ręce, skróć krok, oddychaj! 3:34 km – 15 sekund straty do założonej średniej. 4 km – lekki zbieg. W głowie słyszę: ?odbuduj się, oddychaj?!, ?jak nie teraz, to kiedy?!? Złapałem rytm, 4 km w 3:14. Przesuwam się na 6 pozycję. 5km i znów lekki zbieg, dużo zakrętów. Czuję, że daje już z siebie 100%, ostatnia prosta, 150m do mety średnia 3:05/km. Dopping kibiców mnie niesie, Mental mówi: ?czas na ostatni zryw, dasz radę?! Sięgam do samych rezerw, które nie przestają mnie zaskakiwać w takich sytuacjach (może dlatego, że wiem, że tam są!? Może dlatego, że odkrywam je wciąż na nowo ?! ) 🙂 Pełna moc, kilka dynamicznych kroków, urwałem kilka sekund, dogoniłem biegacza na 5 pozycji i nic nie było w stanie już mi tego zabrać. Wpadłem na metę. Mój czas: 16:30. – 5 miejsce open. 3 w kat. wiekowej M20. Życiówkę poprawiłem o 12 sekund. Rok temu na tej trasie pobiegłem prawie pół minuty gorzej. Jestem też świadom, że to nie jest mój koniec możliwości. Wiem, że na innej trasie jestem w stanie pobiec szybciej, ale i na to może przyjdzie czas 😉
A teraz pytanie: Czy było warto jechać taki kawał na bieg, który trwał 16 i pół minuty? Odpowiadam – było 🙂 Bo ta chwila po starcie, kiedy cała uwaga poświęcona jest na wykonywanie jak najlepszych, najefektywniejszych ruchów ciała, a jak wiecie za uwagą podąża energia. A wiec kumulacja całej energii w jednej chwili, zero myśli o wczoraj, zero myśli o jutro. Tylko tu i teraz. Sam na sam ze samym sobą. Na początku tego roku rzuciłem sobie wyzwanie, tym bardziej, że lubię rywalizację, a szczególnie ze samym sobą, kiedy pokonuje siebie samego. Wyzwanie nazywa się: „5,10,15,21,42” Czyli poprawa rekordów życiowych na tych dystansach. Wczoraj do 10 i 15 dołączyło 5. Ta chwila satysfakcji i szczęścia na mecie nie do opisania, a znają ją tylko Ci którzy ciężko trenują, mają cele i marzenia.
Jak widzicie, bieganie może i jest jedno, ale powodów i motywacji może być tysiące. A pewny jestem, że dla tych wszystkich powodów i przeżytych chwil zawsze będzie warto! 🙂
MentalRunner.