Wyrównać życiówkę co do sekundy? – A jednak możliwe. Mój 5 start w biegu Oshee 10km.
Eh…Tekst napisałem dwa dni po starcie, ale za publikację brałem się w weekend, żeby dopiero dziś się ukazał 😛 Wiem, wiem…coś wolno mi to idzie :/ Mało mnie w sieci ostatnio, ale praca na etacie, moje treningi + z podopiecznymi, rozpisywanie planów i czas z najbliższymi ma zawsze pierwszeństwo. Jestem mocno skupiony na treningu i startach, ale o internetach zapominam. Poprawię się 😉
O BIEGU. Miało być szybciej i mogło. Czułem się na życiówkę, na wynik w granicach 33:15. Jednak sobotnie spacerowanie po Warszawie z FrontRunnerami weszło w nogi i nieco energii straciłem. Błąd też popełniłem z porannym rozruchem – mogłem sobie odpuścić i dłużej pospać Wieczorem nogi bolały i morale trochę opadły. W niedzielę rano łydki zbite, ale uda chociaż dały spokój.
Ekipa ASICS Ftrontrunner Poland! …Z nimi robiłem hałas w stolicy 🙂 fot. Rafał Zys Szymkiewicz
START.
Umówiłem się z Pauliną i Damianem, że zabieram się z nimi od początku. Pierwsze dwa kilometry już mnie zweryfikowały, musiałem luzować, a i tak wyszło szybko, bo po 3:17/km. 5km w 16:36 – za szybko! Dogoniłem grupę która mi uciekła i dalej leciałem swoje, ale czułem, że mały kryzys się wkrada- na 7km pojawił się utrudnienia – wiatr, lekkie podbiegi, z którymi przyszło samemu powalczyć. 7 i 8km, to niezły spadek tempa 3:27 i 3:30 Wiedziałem, że życiówki nie będzie, ale czułem, że mogę chociaż 34′ złamać, bo ta sztuka jeszcze w Warszawie mi się nie udała, a przecież startowałem już 5 raz w tym biegu. Nawet nie sprawdzałem tempa. Cisnąłem ile mogłem 9km wyszedł w 3:22, a ostatni finiszowałem w 3:09!
WYNIK.
Jak już wspomniałem… Wyrównałem co do sekundy swoją życiówkę Zegara wypatrywałem już od 200m do mety, a jak mi się ukazał, to nie wiele mogłem zrobić, bo i tak już pędziłem ile sił w nogach i głowie. Pierwszy komunikat w wynikach 33:38! Jest Życiówka o jedną sekundę! Ale chwila… jak się okazało, to były wyniki nieoficjalne. 10 minut później przyszedł oficjalny wynik: 33:39! 10 minut radości było 😉 Ogólnie na osłodę cieszy mnie jak nigdy wysokie 38 miejsce na blisko 9 tys. startujących. Zazwyczaj byłem bliżej setnego miejsca 🙂
WNIOSKI.
Analizowałem ten bieg wiele razy, czy mogłem gdzieś przyspieszyć, coś zmienić, ale… To bez sensu. Nie zrobiłem tego, czyli nie mogłem. Koniec. Przekonałem się, że jestem w dobrej formie, a nawet życiowej. Po dwóch latach znów biegam szybko, a może i nawet szybciej.
CO DALEJ. Kolejne starty zaplanowane. Najbliższy już 3 maja, gdzie znów będę ścigał się na 5km. W maju chcę podjąć walkę o wynik na 10km, ale szukam odpowiedniego biegu 🙂 Trenuje dalej, bo czas ucieka, a nawet się kończy. Trzymajcie kciuki.