Roztrenowanie według #FeiferTrenuje
Co robić jak już się nie chce? Brakuje motywacji i energii na treningu lub wyścigu? – Warto pomyśleć wtedy o ROZTRENOWANIU! Ja od wielu lat planuje taki okres i poznałem jego wartość. No ok, ale co robić w tym okresie? Jak spędzać czas? Co z bieganiem? I pewnie najważniejsze pytanie, po co mi to? Odpowiem na własnym przykładzie.
Zacznę od ostatniego pytania. Najprościej byłoby napisać: po to, aby odpocząć. Wcześniej, okres roztrenowania nie przychodził mi tak łatwo, tzn. zastosowanie i uwzględnianie go w swoim rocznym planie treningowym. Jednak występował 1-2 razy w roku i z każdym rokiem doceniałem jego rolę. Decyzję o wzorowym zastosowaniu roztrenowania podjąłem przy wznowieniu treningów po wypadku, miał to być okres kiedy nie tylko odpoczywa moja głowa, ale i całe ciało, a szczególnie stawy. W ostatnich 3-4 latach czuję, że odpoczynek jest mi potrzebny bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Obciążenia psychofizyczne, jakie towarzyszyły mi w całym okresie treningowo – startowym, były zawsze dużych rozmiarów. Bo przecież założenia, cele i plany zawsze mam ambitne. A więc wiele od siebie wymagałem i czułem, że będzie mnie to kosztowało sporo sił fizycznych i mentalnych, że będę musiał wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Wspinałem się przez pół roku, a teraz przyszedł czas na zejście z tych gór, na powrót na niziny. Bo taka jest kolej rzeczy, aby wejść na kolejną górę, aby zdobyć kolejny szczyt, z jednej góry trzeba zejść.
Niestety nie wszyscy potrafią schodzić. Większość nie umie odpuścić, bo kiedy zdobyli szczyt, swoją górę, zauważyli, że za tą górą jest kolejna wyższa góra, piękniejszy szczyt i tak rodzi się bardziej ambitny cel i plan. Ale zejście – odpuszczenie nie wchodzi wtedy w grę, bo przecież tak długo wspinałem się po tę formę, tak długo i ciężko trenowałem, aby znaleźć się na tym poziomie – nie mogę teraz odpuścić, zejść na niższy poziom. I według mnie, to jest błędne myślenie.
Wielu boi się zaczynania od nowa. Prawda jest taka, że nie zaczynasz niczego od nowa. Schodzisz na dół, ale nigdy do poziomu „0”. Po wypadku, usłyszałem lub przeczytałem takie słowa: „Nie zaczynasz niczego od nowa, Ty tylko wracasz, a to jest znacznie łatwiejsze od zaczynania czegoś od nowa”. Wrócić jest łatwiej niż zacząć od nowa. Patrzę na swoją przerwę z perspektywy czasu. W tym tygodniu kończę trzytygodniową przerwę, okres roztrenowania i wracam do treningu. Czym są te trzy tygodnie w porównaniu do przerwy jaką miałem po wypadku, a która trwała 1,5 roku? – a przecież wróciłem! I to nie do poziomu wyjściowego, ale nawet wyżej. Bo czułem głód biegania! Głód ścigania się! To jest nowa energia, a wiadomo, że bez energii nie ma pasji, a jak nie ma pasji, to i nie ma przyjemności. A o nią nam chodzi. Jak wiesz, byłem przez kilka lat żołnierzem zawodowym i tam poznałem określenie „odnowienie gotowości bojowej”. Żołnierz jeśli ma walczyć skutecznie, musi pamiętać o tym, że jest człowiekiem nie maszyną. Zmęczenie dosięgnie go prędzej czy później i nie może sobie pozwolić na utratę czujności, koncentracji. Musi pamiętać o regeneracji, posileniu się, odpoczynku. Gdy wróci na front, będzie znów gotów do boju.
Taka jest moja filozofia przerwy, wymuszonej czy też zafundowanej sobie bez przymusu, ale w każdym wypadku ma czemuś służyć i nieść korzyści. Doświadczyłem tego, tak jak doświadczyłem przetrenowana i kilku błędów treningowych. No i słowa jakie wpisuje na końcu planu treningowego swoim podopiecznym: „lepiej być niedotrenowanym niż przetrenowanym”, też dotyczą tego okresu, mają coś podpowiadać. Ja już lekcje odrobiłem, nikt wcześniej mnie nie przestrzegał przed zagrożeniami. Dziś mogę coś na ten temat powiedzieć i może pomóc komuś ustrzec się przed tym.
Ok, wracam do pytań. Co robię? – biegam, ale mało (w pierwszym tygodniu zrobiłem tylko 8km, gdzie w sezonie biegałem 70 – 90km). W drugim tygodniu przebiegłem tylko 18km. Co to za bieganie? – spokojny trucht, luźne wybieganie max 10km. Nic szybkiego, żadne wymagające bieganie. Biegam nie z przymusu, tylko kiedy mam ochotę. I co ciekawe – biegam bez zegarka. Zero pikania na kilometrach, zero sprawdzania czy biegnę za wolno, czy też za szybko. Polecam Ci taki manewr. Ja po tygodniu czuję luz, czuję brak presji, komfort psychiczny, bo pilnowanie tych wszystkich parametrów w czasie sezonu obciąża Cię i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.
Co oprócz tego? – Odnowa biologiczna (sauna, basen, masaż). Ja aktualnie korzystam raz w tygodniu z masażu i jacuzzi/basenu. Co z innymi treningami? Pozwalam sobie na trening Core Stability, ale mocno okrojony zestaw ćwiczeń i raczej pod koniec tego okresu. Co ze startami? – nie startuję w tym okresie w żadnych zawodach. Każdy start jest obciążeniem psychofizycznym (nawet jeśli uważasz ten start za mało istotny). Przez wszystkie lata biegania, startowania w zawodach nie doceniałem roztrenowania. Ale zawsze ilekroć przydarzała mi się nieplanowana przerwa (zazwyczaj mało przyjemna: choroba, kontuzja, wypadek), wracałem silniejszy, z lepszą motywacją do treningu i zawodów. W tym roku postanowiłem zmniejszyć ilość startów i lepiej przeprowadzić okres roztrenowania pomiędzy sezonami. W tym okresie nie planujcie przyszłego sezonu, starajcie się powstrzymać jeszcze chwilę i zrobić to po roztrenowaniu.
Co można jeszcze robić? – Jest to czas na inne aktywności, można urozmaicać czas uprawiając inny sport gry zespołowe, pływanie, rower i wszystko inne co nie jest związane z bieganiem. Masz czuć luz, bo nawet jeśli nie czujesz obciążenia psychiki treningiem biegowym, to i tak on jest obciążający. Hormony stresu robią swoje tak czy inaczej.
Pomyśl czy nie warto się zatrzymać na chwile?! Może to jest ten moment, aby obejrzeć się za siebie i zobaczyć jak daleko się jest, dokąd dotarłeś w tym sezonie, w tym roku? Ile dokonałeś? Może jest to dobry czas, aby też się cieszyć tym wszystkim, co osiągnąłeś swoimi treningami? Mało osób świętuje swoje sukcesy w trakcie sezonu, nie cieszy się nimi wystarczająco, odpowiednio, tylko przechodzą do kolejnych celów. Świętuj. Ja tak robię. Wypisałem sobie wszystkie swoje najlepsze starty, życiówki, zrealizowane cele i plany. Poklepałem się po ramieniu i uśmiechając się do siebie powiedziałem dobra robota Bartek! To był bardzo dobry sezon 🙂
Pomądrzyłem się trochę 🙂 Wszystko możesz potraktować na poważnie lub też z przymrużeniem oka. Podzieliłem się moim zdaniem na ten temat, moimi wnioskami i przemyśleniami, które wyciągam z własnych doświadczeń. Może właśnie taka krótka przerwa jest brakującym elementem tej układanki, Twojego treningu?! Może ten brakujący element okaże się trampoliną do jeszcze większych sukcesów!? Czy skorzystasz z tego, czy nie, to już Twoja sprawa 🙂 Ja dalej robię swoje, bo po co zmieniać coś, jeśli to coś działa i przynosi rezultaty, prawda ?! 🙂
Ja już zakończyłem sezon kilkoma startami na 10km. Start docelowy był w kwietniu (maraton), więc trochę przedłużyłem i wymęczyłem pierwszą część sezonu. Swoje roztrenowanie mam już za sobą i z nową energią rozpoczynam kolejne przygotowania 😉
Pozdrawiam
#FeiferTrenuje