Podsumowanie mojego biegowego 2022 roku
Można podsumować ten 2022 Będzie trochę cyferek, wyliczeń i nie będę narzekał, bo podchodzę do tego tylko pozytywnie, bo jestem wdzięczny za to, że mogę to nadal robić na takim poziomie, z tą samą pasją, mimo wszystko.
Najlepsze wyniki:
- 5km – 16:17 (5 sekund gorzej od PB)
- 10km – 34:06 (45 sekund gorzej od PB)
- Półmaraton – 01:15:29 (33 sekund gorzej od PB, ale to 3 najszybszy bieg w życiu od…2016 roku)
- Maraton – 02:43:46 (niby 2 minuty gorzej od PB, ale i tak 2 najszybszy bieg w życiu od 2017 roku)
- 25 zaliczonych startów (biegi uliczne, przełajowe, górskie i na stadionie).
- 3 starty zagraniczne (Malaga – Hiszpania, Praga- Czechy, Walencja- Hiszpania).
- 16 razy wchodziłem na podium (w tym 2 wygrane w kat. z niepełnosprawnością ruchową).
Co musiałem zrobić wcześniej, żeby powyższe mogło się wydarzyć ?
- 243 dni treningowych
- 122 dni regeneracji
- 45 godzin spędzonych na treningu siłowym
- 18 godzin 'odnowy’, masaży, rolowania itp.
- 340 godzin – tyle poświęciłem na cały trening
- 3097 kilometrów przebiegniętych na treningach
- 315 kilometrów na zawodach
Czy mogło być lepiej i czy mam niedosyt? Oczywiście że tak, ale… Ja na serio nic nie muszę. Szybko zapominam jaki bagaż niosę na plecach, a że on fizycznie mało waży, to nie czuję go, kiedy rzucam sobie wyzwanie i ambitnie stawiam cele. Nie wykorzystuję tego do wymówek, tłumaczeń kiedy nie wyjdzie jakbym chciał, bo zawsze staje na linii startu, jak równy z równym i walczę o najlepszy wynik i mało kogo wtedy interesuje, że miałem wypadek, kilka operacji i że mam jakąś niepełnosprawność.
„W życiu ma się wymówki, albo wyniki”
Ja zawsze wybieram to drugie.
Jeszcze rok temu wracałem do sprawności po operacji, a o takim bieganiu znów mogłem tylko marzyć.
Przyznać muszę, że byłem bardzo blisko wszystkich życiówek, choć początkowo nie były one moim celem. Chciałem tylko wrócić, odbudować się i sprawdzić na ile zdrowie pozwoli. Później już mnie niosło moje hasło, które powtarzałem sobie wielokrotnie: #MożeszWięcejNiżMyśliszŻeMożesz
Ok, przemyślałem to i jednak coś 'muszę’! Muszę zrobić wszystko, żeby biegać jak najdłużej się da! 23 lata… Zwyczajnie kocham to!
I muszę coś jeszcze! Muszę podziękować mojej Żonie Jolce za wyrozumiałość, wsparcie, wiarę we mnie. Córką za najlepszy doping i wiarę w Tatę. Całej mojej biegowej rodzince. Wszystkim tym, którzy wspierali mój kolejny powrót. Pozdrawiam. Bartek